Zmiany w prawie podatkowym uderzą w branżę reklamową

Ministerstwo Finansów planuje wprowadzenie zmian w podatku dochodowym. Kluczową zmianą mającą bezpośredni wpływ na branżę reklamową jest ograniczenie kosztów uzyskania przychodów w roku podatkowym do poziomu 5 proc. EBITDA (to zysk operacyjny przedsiębiorstwa przed potrąceniem podatków, odsetek, amortyzacji) lub 1,2 mln zł w przypadku firm, które nie mają zysków. W tym wypadku chodzi tylko o koszt uzyskania przychodów związany z umowami na usługi niematerialne.

W praktyce oznacza to, że usługi reklamowe będą droższe nawet o 19 proc. – podkreśla Polska Izba Artykułów Promocyjnych. Tak drastyczna podwyżka może wiązać się z koniecznością rezygnacji z reklamy nawet przez duże przedsiębiorstwa. Ministerstwo Finansów planuje wprowadzenie niekorzystnych zmian bez konsultacji z podmiotami, których one bezpośrednio dotyczą. W związku z tym Polska Izba Artykułów Promocyjnych wystosowała list do Ministra Rozwoju i Finansów Mateusza Morawieckiego. Prosi w nim o zaniechanie wprowadzenia planowanych zmian, a tym samym o możliwość wyrażenia swojej opinii na powyższy temat. Ponadto PIAP ma nadzieję, że w dialogu z Ministerstwem Finansów uda się wypracować rozwiązania uwzględniające potrzeby każdej ze stron.

Pełna treść listu:

Szanowny Panie Ministrze,

Polska Izba Artykułów Promocyjnych, organizacja branżowa zrzeszająca ponad 170 podmiotów z branży upominków reklamowych, w tym producentów, importerów, drukarnie i agencje reklamowe, reprezentująca rynek, którego wartość szacowana jest na 1,5–2 mld zł, jest mocno zaniepokojona projektem nowych zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne, którego autorem jest Ministerstwo Finansów.

Ministerstwo Finansów m.in. planuje wprowadzenie limitów odliczania kosztów uzyskania przychodów dla niektórych usług. Chodzi o tzw. usługi niematerialne, jak doradztwo, księgowość, rekrutacja czy chociażby korzystanie ze znaków towarowych. W tym katalogu jest również branża reklamowa, którą reprezentujemy.

Sytuacja firm po wprowadzeniu zmian wedle oceny przedstawicieli naszej branży wyraźnie się pogorszy. Usługi będą droższe o 19 proc., co stanowi znaczące zagrożenie dla konkurencyjności na rynkach tego typu usług. Efekt może być tragiczny. Z wydatków na reklamę będą musiały najpewniej zrezygnować duże przedsiębiorstwa, które staną przed wyborem, czy się reklamować, czy może opłacać doradców i znaki towarowe.

Ograniczenie kosztów uzyskania przychodów pogorszy sytuację wielu dużych polskich firm. Na międzynarodowym rynku straty będą kolosalne, bo usługi firm z naszej branży będą droższe o podatek.

Przewaga konkurencyjna wynika często z nakładów poniesionych na różnego rodzaju profesjonalne usługi – od reklamy, przez usługi prawne i doradcze itp. Tego typu usługi są kluczowe dla nowoczesnej gospodarki, a limitowanie na nie wydatków poprzez proponowane regulacje znacząco i nieproporcjonalnie w stosunku do założonego celu ogranicza prowadzenie działalności gospodarczej.

Zwracamy się więc do Szanownego Pana Ministra z postulatami o zaniechanie wprowadzenia drastycznych zmian m.in. dla branży reklamowej. Pragniemy zaznaczyć, iż branża, którą reprezentujemy, znacząco się rozwija i jednocześnie wspiera i umacnia polską gospodarkę, zapewniając narzędzia do promocji marki i przedsiębiorstw, co skutkuje wzrostem obrotów firm, a tym samym zwiększeniem wpływów do budżetu państwa.

Ponadto branża reklamowa w dużej mierze opiera się na usługach: druku, znakowania, projektowania, montowania, składania, pakowania, dzięki temu przyczynia się do zapewnienia wielu miejsc pracy. Ograniczenia usług przyczynią się do zwolnień i podniesienia bezrobocia.

Jednocześnie zwracamy uwagę, że zmiany proponowane przez Ministerstwo Finansów nie są konsultowane z podmiotami, których dotyczą. PIAP oczekuje, że w związku z planowanymi zmianami będzie mogła wyrazić swoją opinię oraz na drodze dialogu z Ministerstwem Finansów wypracować rozwiązania uwzględniające potrzeby naszej branży.

Czy reklama to agresywna optymalizacja podatków?

Po co ministerstwu nowelizacja CIT? Chce w ten sposób walczyć z agresywną optymalizacją podatkową. Resort argumentuje, że powszechne jest wykorzystywanie praw i wartości o charakterze niematerialnym do budowania „tarczy podatkowej”. W ostatnich miesiącach fiskus wszczął postępowania m.in. w sprawie znaków towarowych w Play. Ministerstwo mówi wprost, że w ten sposób dochodzi do „sztucznego, nieuzasadnionego ekonomicznie, generowania kosztów uzyskania przychodów”. Dlaczego? Bo istnieją trudności z ustaleniem, ile warte jest korzystanie np. ze znaku towarowego. Wydaje się jednak, że reklamy w mediach niewiele wspólnego mają z agresywną optymalizacją podatkową. Potwierdzają to eksperci.

– Reklama czy ubezpieczenia nie są sposobem na optymalizację podatkową. To nie jest metoda na transfer zysku. To jest niezbędny element do bycia konkurencyjnym na rynku – mówi Magdalena Wolicka, doradca podatkowy z firmy Taxpoint. – Trudno uzasadnić tezę, że reklama towaru w telewizji to optymalizacja podatkowa. Bądźmy poważni – podkreśla. To może mieć znaczny wpływ na branżę reklamową, media komercyjne. Tam nie reklamują się małe podmioty i jest to zrozumiałe. Firma, która ma 100 mln zł zysku powinna mieć tylko 5 mln zł budżetu na tak ogromny zakres usług niematerialnych? To jest przecież nic – dodaje. Usługi doradcze, księgowe, rekrutacyjne i reklamowe nie służą optymalizacji podatkowej, a w szczególności te świadczone przez niepowiązane podmioty. Z wieloletniej perspektywy obserwowanych kontroli wiem, że tego typu koszty są kwestionowane rzadko, bo nie budzą wątpliwości – stwierdza Janusz Wachowski, doradca podatkowy i dyrektor w EY.

– Proponowane zmiany sprawiają wrażenie, że ich celem nie jest jedynie uszczelnienie podatku, ale uzyskanie dodatkowych wpływów do budżetu przez ograniczenie możliwości rozpoznawania normalnych kosztów przez firmy. To de facto podniesienie podatków, uderzające boleśnie w wybrane branże – dodaje Wolicka.

– Pomysł wprowadzenia limitów budzi wątpliwości. Nie widzę klarownych podstaw dla tworzenia takich rozwiązań. Rozwinięcia tego pomysłu, głębszego komentarza nie ma w dokumentach ministerstwa – mówi Wachowski z EY. Od wielu lat takie koszty były regularnie na liście priorytetów kontroli skarbowych i często kontrolowane u podatników. I to się sprawdzało – dodaje. Zaznacza, że organy podatkowe bez problemu są w stanie wyłapać nadużycia, puste faktury, nieistniejące usługi. W trakcie kontroli urzędnicy prześwietlają przecież koszty i związane z nimi umowy wraz z pozostałą dokumentacją, sprawdzają, czy usługi zostały w ogóle świadczone i czy były niezbędne do prowadzenia działalności. Oczywiście zawsze znajdą się jakieś „biznesowe perełki”, które w ten sposób zawyżają koszty i starają się płacić mniejszy podatek. To jednak mniejszość. Ale czy to uzasadnia wprowadzanie limitów na tego rodzaju koszty dla ogółu podatników? Nie przekonuje mnie to – odpowiada.

Zdaniem Magdaleny Wolickiej lepszym rozwiązaniem na uszczelnienie systemu jest szkolenie urzędników tak, aby w trakcie kontroli skutecznie wyłapywali niedozwolony transfer dochodów. Przepisy zakazujące takiego transferu od dawna bowiem obowiązują i nakładają na podatników szereg obowiązków związanych z wykazaniem, że nabywane usługi niematerialne służą osiąganiu dochodów – mówi.

źródło: money.pl; PIAP